(20.02.2012 11:08)Cebuś napisał(a): Najbardziej mnie zastanawiała przewaga PO nad PiS. Myślałem, że będzie o wiele mniejsza.
A widzisz, mnie to akurat nie zdziwiło - nawet zastanowiło, że osiągnęli ponad 30%, bo to partia o dużym negatywnym elektoracie. Po prostu ściągnęli pewien procent będących "przeciw PO". Tyle, że dla wielu ludzi, nawet przeciwnych PO, taka partia jak PiS jest całkowicie nieakceptowalna. Bardzo duża grupa wyborców, nie mająca jakiś konkretnych preferencji wyborczych, programowych itd na pytanie "na kogo zagłosujesz" odpowiada "nie wiem, na pewno przeciw PiS". Tutaj nie dopatrywałbym się niczego dziwnego - cała kupa ludzi zagłosowała na PO nawet jak oceniała krytycznie ich rządy, bo "już lepiej PO niż PiS". Mniejsze zło w czystej postaci.
(20.02.2012 11:08)Cebuś napisał(a): Mamy teoretycznie demokracje. Chętni chcący zagłosować na NP zostali z tego demokratycznego cudu wybrania swoich oświeconych przedstawicieli narodu wykluczeni. Poziom poparcia nie ma żadnego znaczenia.
Ależ w negatywnej ocenie zaistniałej sytuacji masz całkowicie rację (co zresztą od początku przyznaję). Jeśli na skutek bajzlu jakaś partia nie mogła wystartować w wielu miejscach, to dla oceny negatywnego zjawiska nie ma znaczenia czy ma poparcie 0,5% czy 2-3%, czy więcej. To jest złe i tyle ... nawet jak dotyczy politycznego marginesu.
Tyle, że zauważ w tym wątku dyskutujemy o alternatywach dla rządu PO, a to kolejne wcielenie JKM, obecnie znane jako NP generalnie nie zmieniłoby niczego "w układzie sił" - realnie nie byliby w stanie nikomu zagrozić, a nie sądzę by mieli choć szansę wejść do sejmu czyli przekroczyć wyborczy próg (od wielu lat ich poparcie utrzymuje się na podobnym poziomie, a w cuda nie wierzę - po prostu mają swój stały elektorat). Dalej obracamy się w zakresie ugrupowań mających jakiekolwiek szanse na władzę.
(20.02.2012 11:08)Cebuś napisał(a): Wniosek jest chyba oczywisty. Zmiana systemu. Ten się nie sprawdził. Rewolucja? Zamach stanu?
Problem polega na tym, że demokracja nie jest ustrojem dobrym, ale nie ma innej alternatywy. Oczywiście można żartobliwie mówić, że "
najlepszym ustrojem jest dyktatura, pod warunkiem że dyktator ma takie same poglądy jak JA" ...
Tylko, że poważnie nie ma żadnej alternatywy dla ustroju demokratycznego - tak już się ten świat skonstruował i odejścia od takiego systemu nie ma. Oczywiście realnie - można sobie pobajać o jakiś monarchiach, dyktaturach, tyle, że to nie przejdzie.
Ani rewolucja ani zamach stanu w naszej rzeczywistości nie jest realny - tak więc dla zwolenników takiego rozwiązania pozostaje on raczej w sferze ich marzeń. Jak wyobrażasz sobie dokonanie zamachu stanu w tej rzeczywistości? Za pomocą czego, jak i jaką przewidujesz reakcję otoczenia? Kompletnie bez sensu - choć może i dobrze, bo zawsze weź pod uwagę, że gdyby to było możliwe, to byłoby to możliwe też dla tych którzy stanowią całkowicie przeciwieństwo "Twojej opcji".
(20.02.2012 11:08)Cebuś napisał(a): Część ''olała'' sprawę i w geście protestu nie poszła głosować. Część na PiS (właśnie ci bardziej narodowi, tak jak pisałeś), część się bawiła w ''mniejsze zło'' (co jest, moim zdaniem, najgłupszym posunięciem z możliwych). Część poszła do urn ale na ich kartach pojawiły się dodatkowe opcje typu krój Julian (w sumie najporządniejszy kandydat).
No właśnie to co napisałeś dokładnie wskazuje na to, że akurat rządząca partia była nieobecnością JKM i NP najmniej zainteresowana. Najwięcej głosów straciłby na tym PiS (jeśli nawet byłoby to w Twojej sferze marzeń czyli około 10% - to 80% byłyby to głosy "zabrane" PiS), a PO jakiś zapewne ułamek procenta (trudno przecież zaprzeczyć, że NP do PO pała raczej awersją) - czyli przewaga byłaby jeszcze większa. Natomiast PO był stosunkowo bezpieczny - nawet gdyby NP wszedł do sejmu to niekoniecznie wpłynęłoby to na brak ilości mandatów dla koalicji PO/PSL, a ponadto mieli jeszcze "opcje rezerwowe". Stąd chyba była to partia najmniej zainteresowana niepełną obecnością NP na wyborczych listach. Jednym słowem - brak motywu dla kombinacji, wprost przeciwnie, akurat tym bajzlem (niekoniecznie słusznie) zwykle obarcza się rządzących.
Nieuczestniczenie w wyborach czy oddawania celowo nieważnych głosów nie jest nijakim rozwiązaniem - nie istnieje u nas nijaki próg ważności wyborów, czyli nie wpływa to na nic.
Głosowanie na "mniejsze zło" można nazwać głupotą tylko wtedy gdy masz partię, na którą chcesz głosować i możesz głosować. Problem zaczyna się gdy nie masz partii która Ciebie reprezentuje, albo ta partia nie dostaje się na wyborcze listy. To jaki pozostaje wybór? Taki jaki dokonała spora część wyborców - poszła głosować na PO aby nie dopuścić do władzy PiS-u (z przyczyn chyba oczywistych), poszła głosować na Palikota w sumie też przeciwko PiS (bo było jasne, że z kim jak z kim ale z PiS w koalicję nie wejdzie), a jednocześnie mając wewnętrzny spokój, że nie poparła bezpośrednio PO (której z jakiś przyczyn nie popiera). SLD i PSL raczej oparły się na swoim twardym elektoracie - przy czym PSL ma w zasadzie niezmienny 7-9% od 10 lat, a SLD część swojego elektoratu straciła, przez własną głupotę.
Tak więc co wg Ciebie mają robić ludzie - których poglądów politycznych nie reprezentuje nawet w 50% żadna istniejąca partia polityczna? Całkiem logicznie głosują "na mniejsze zło" - bo po prostu nie mają innego wyjścia (nie iść nie jest nijakim wyjściem).
PS. Cebuś - A prywatnie - w kwestii JKM to może na to nie wygląda, bo nigdy nie byłem jego zwolennikiem, a jego "błazeństwa" w pewnej kwestii (o której dyskutowaliśmy w innym temacie), którą jestem zainteresowany zarówno hobbystycznie jak i zawodowo, uważam za mocno szkodliwe - to jednak żałuje, że nie udało mu się wejść do sejmu. Nie ukrywając, że jestem zdeklarowanym przeciwnikiem PiS (to co oni sobą reprezentują mnie po prostu brzydzi - dla jasności nie jestem też zwolennikiem PO) - o wiele bardziej "sympatyczny" jest dla mnie JKM (nawet jak się z jego poglądami nie zgadzam),. Pomimo tego, że nie wierzę by był w stanie nawet wejść do sejmu, gdyby nie ten bajzel w PKW to wolałbym oglądać "na prawicy" jego niż Kaczyńskiego i spółkę. Jak dla mnie to mógłby im zabrać nawet 90% głosów - wcale by mnie to nie zmartwiło, a wprost przeciwnie.