RE: Broń strzelecka; Perspektywy rozwoju
Hej
No dobra, to garść moich przemyśleń o laserowych karabinach, czy szerzej, broni miotającej czystą energię (laserowej czy emitującej np. wiązkę protonów czy innych cząstek - mimo różnic fizycznych, konstrukcyjnych itd. z punktu widzenia użytkownika efekt jest podobny)
Zaletą broni laserowej jest na pierwszy rzut oka brak ograniczenia co do miotanej energii. W przypadku broni wyrzucającej pociski energia tych pocisków jest ograniczona, z uwagi na zasadę zachowania pędu. Skoro broń wyrzuca pocisk - czyli nadaje mu pęd (pęd to iloczyn masy i prędkości, jakby ktoś nie wiedział) - to sama uzyskuje taki sam pęd, tylko przeciwnie skierowany. W przypadku broni palnej odczuwamy to jako odrzut. Odrzut nie może być za silny, bo spowoduje uszkodzenie strzelca albo i samej broni i coś z nim trzeba zrobić. W przypadku lasera, wydawałoby się że nie ma takich ograniczeń. Gdyby wynaleźć jakieś niezwykle wydajne źródło energii, jakiś kieszonkowy reaktor jądrowy czy coś, teoretycznie można by zbudować przenośny laser o jakiejś gigantycznej mocy pozwalającej niszczyć czołgi, przepalać stal i beton itd.
W praktyce oczywiście nie ma tak dobrze. Sprawność najlepszych obecnie laserów o ile wiem jest rzędu 30%, laserów wielkiej mocy nawet mniej, kilka %. Nawet zostając przy tej pierwszej liczbie, oznacza to, że jeśli chcemy porazić cel energią np. 1 MW to kolejne 2 MW wyprodukują się w samej broni i zamienią w ciepło. Trzeba więc nieźle zakombinować, żeby je zręcznie gdzieś odebrać, żeby nam się wszystko nie stopiło ze strzelcem na czele. Ale powiedzmy że do pewnego stopnia jest to do przejścia. Lasery wielkiej mocy to np. lasery gazowe, można sobie wyobrazić że będziemy wyrzucać gorący gaz do otoczenia i pozbywać się ciepła w ten sposób.
Drugi problem to oddziaływanie lasera na cel i inne rzeczy. Można tu sobie wyobrazić dwa schematy działania. Jednym jest emisja ciągłej wiązki, która dostarczy tyle energii, że wypali czy wytopi dziurę w przeszkodzie. Drugim jest wysłanie potężnego impulsu, pod wpływem którego powierzchnia celu wyparuje, a rozprężający się gwałtownie gaz da efekt zbliżony do eksplozji, która zniszczy cel. W latach 70. bardziej stawiano na tę drugą sztuczkę, tym bardziej, że energia emitowana przez laser w krótkim impulsie może być iście gigantyczna w porównaniu z energią w pracy ciągłej. Ale jakoś to chyba nie do końca wyszło. Chyba nie tak łatwo dostarczyć aż tyle energii żeby ten wybuch wyszedł dostatecznie mocny. Jedyna w tej chwili jako tako funkcjonująca broń laserowa, ABL (system do niszczenia rakiet balistycznych w fazie startowej) działa na tej pierwszej zasadzie, podgrzewając rakietę przez kilka sekund, aż do osłabienia i rozpadnięcia się jej konstrukcji i/lub wypalenia dziury i spowodowania eksplozji paliwa.
Ale konstrukcja rakiety czy samolotu nie jest zbyt mocna, cienka warstwa stopu aluminiowego, a działają na nią duże siły, więc każde uszkodzenie które ją osłabi, może spowodować że cel rozpadnie się "w naturalny sposób". Gdybyśmy chcieli niszczyć inne cele, grubsze i nie tak obciążone to już będzie gorzej. Wiązka laserowa, wypalając dziurę w przeszkodzie odparowuje jej materiał. Gaz w naturalny sposób układa się w pobliżu osi wiązki; w efekcie duża część energii zamiast na podgrzewanie przeszkody idzie na podgrzewane tego gazu (aż do stanu plazmy), który rozprężając się zabiera energię ze strefy oddziaływania. Nie tak łatwo więc przepalić gruby metal. To samo dotyczy rozchodzenia się wiązki w powietrzu. Krople wody, cząstki pyłu też pochłaniają jej energię i zamieniają się w gaz/plazmę. Pewnym rozwiązaniem jest tzw. przedstrzał - wyemitowanie ułamek sekundy wcześniej słabszego impulsu, który niejako utoruje drogę tej głównej wiązce rażącej cel. Ale jego skuteczność też jest ograniczona, szczególnie w przypadku mgły czy grubej warstwy chmur. Wspomniany wcześniej ABL zamontowany jest na pokładzie samolotu operującego na wysokości > 12000 m gdzie zwykle nie ma już chmur a zapylenie powietrza jest minimalne. Cel - startująca rakieta zwykle znajduje się jeszcze wyżej. Ale w przypadku laserowego karabinu nieodzowne jest używanie go na powierzchni Ziemi, w każdych warunkach atmosferycznych. A tu już się robi problem.
A także i cele są innego rodzaju. Wypalenie dziury np. w grubej desce nawet przy wielkiej mocy lasera zajmie kilka sekund (a kula przebiłaby ją w ułamku sekundy). To samo dotyczy innych osłon. Więc nie spodziewałbym się, aby lasery wyparły obecną broń strzelecką w dającej się przewidzieć przyszłości.
Chociaż, kto wie...?
A jeszcze mam takie drobne przemyślenia, jak to nazwać, kulturowe. W przypadku upowszechnienia się strzeleckiej broni laserowej pojawiająca się niekiedy w filmach scena, gdy bohater celuje do swego odbicia w lustrze nabiera zupełnie innego znaczenia - przestaje być symboliczna a staje się preludium samobójstwa. Albo pojawiający się motyw walki w labiryncie luster, gdy bohater nie wie czy widzi przeciwnika czy tylko jego odbicie - mógłby po prostu wystrzelić do niego, wiązka mogąca zabić nawet po przejściu przez wiele luster z pewnością zachowałaby dość energii by zrobić krzywdę.
Pozdrawiam
Speedy
|