(25.07.2020 17:00)janusz napisał(a): tak powstał czołg KW z współosiowym działem kal . 45 mm następnie spłodzili KW 7 z dwoma działami 76 mm a na koniec poszli na całość i pod koniec 1941 zaprojektowali T-34 z trzema działami 1x76 mm 2x45 mm Amerykanie z kolei wyprodukowali małą partię czołgu T1/M6 z działkiem 37 mm i 75 mm w wieży .
Następny był niemiecki Maus , Niemcy poszli na całość i obok zasadniczej armaty 128 mm dołożyli jeszcze obok 75 mm.
Jak się okazało strzelanie z armat różnych kalibrów (nawet na tym samym jarzmie) nie należało do najłatwiejszych, ponieważ ich balistyka często bardzo się różniła. I prawie zawsze łatwiej było strzelać z głównego działa.
Jeśli chodzi o wyżej wymienione przez ciebie czołgi: balistyka oczywiście się różniła bo przecież właśnie po to zainstalowano dwa różne działa. Zamysł był generalnie taki, że do ważnych i bardzo odpornych celów będzie się strzelać z głównego działa, a do takich mniej ważnych i nie tak bardzo już opancerzonych czy umocnionych - ze słabszego działa pomocniczego. To rzeczywiście nie jest za mądry pomysł. Na polu bitwy, gdzie całkiem dosłownie walczy się o życie, nie ma nieważnych celów, jak już decydujemy się coś/kogoś ostrzelać to z taką myślą by go unicestwić z maksymalnym prawdopodobieństwem, by więcej nie zagrażał nam samym ani towarzyszom broni. Więc to mniejsze pomocnicze działo jako dodatek dla większego głównego nie bardzo chwyciło. Przy tej okazji przychodzi mi zawsze na myśl anegdotka o jakimś dawnym francuskim chyba uczonym, który miał dwa koty: dużego i małego. Ponieważ koty często odrywały go od pracy, domagając się wpuszczenia lub wypuszczenia z domu, uczony ów kazał stolarzowi wyciąć u dołu drzwi - dwa otwory: większy dla dużego kota i mniejszy dla małego
(25.07.2020 17:00)janusz napisał(a): Zdawało się że to koniec tej koncepcji ale gdzie tam najpierw Niemcy z Anglikami majstrowali przy wspólnym projekcie FMBT-70 jeden wariantów miał być dwudziałowy
Tego przyznam że nie kojarzę. Możesz coś bliższego?
Niemiecko - amerykański MBT-70 z lat 60. w pewnym sensie był dwudziałowy, ale ta pomocnicza armata to była 20 mm Rh 202 zabudowana w sposób umożliwiający prowadzenie ognia plot. Więc to chyba raczej jednak co innego i do niniejszych rozważań się nie łapie.
(25.07.2020 17:00)janusz napisał(a): Niemcy zaprojektowali i wyprodukowali prototyp dwudziałowego czołgu VT1 mylnie nazywanym Leopard 3
VT-1 to znowuż coś innego, pomysł nowej taktyki działania czołgów na polu bitwy i pojazd do tej taktyki dostosowany. Jego podstawową cechą był zespół napędowy iście potwornej mocy, bodajże 2500 KM, czy coś w tym rodzaju, oraz jakieś specyficzne i kosztowne układy zawieszenia i kierowania, jedno i drugie umożliwiające bardzo szybką i dynamiczną jazdę terenową. Uzbrojenie stanowiły 2 armaty firmy Rheinmetall, początkowo 105 mm (z rodziny L7), potem 120 mm (broń znana z czołgu Leopard 2). Armaty zamontowane były po bokach kadłuba, w poziomie ruchome w minimalnym zakresie (generalnie celowało się całym czołgiem), w pionie normalnie naprowadzane i stabilizowane.
Dowódca-celowniczy dysponował bardzo zaawansowanym przyrządem obserwacyjno-celowniczym, stabilizowanym dwupłaszczyznowo i wyposażonym w funkcję "autotrackingu" (śledzenia wybranego celu niezależnie od manewrów własnych i jego). Oczywiście połączonym z dalmierzem laserowym i kalkulatorem balistycznym (i inne chyba czujniki też miały być docelowo czyli taki SKO - system kierowania ogniem, jakby kto nie wiedział).
W zamyśle autorów miało to działać tak: VT-1 pędzi przez pole bitwy, gwałtownie manewrując i wciąż skręcając to w lewo to w prawo (zygzakując) - to czyni go trudniejszym celem dla wroga. Dowódca wyszukuje cel, naprowadza na niego swój przyrząd celowniczy i włącza śledzenie. SKO mierzy odległość, wylicza parametry do strzału, wstępnie ustawia armaty (odległość). Kiedy VT-1 wykonuje kolejny zakręt do kolejnego zygzaka, w momencie gdy osie luf znajdą się w pozycji równoległej do linii celowania, następuje automatycznie odpalenie salwy (dla większego prawdopodobieństwa trafienia w dynamicznych warunkach). Tyle teoria. W praktyce chyba pomysł się nie sprawdził, gdyż projekt zarzucono.