(21.04.2012 07:34)Razorblade1967 napisał(a): Nie twierdzę, że takich przypadków było dużo, ale zdarzały się z tego co czytałem i właśnie m.in. w odniesieniu do Freikorpsu. Dlatego o ile większości "dywersantów" nie przysługiwała ochrona wynikająca z zaliczenia do "wojujących" w myśl Konwencji Haskiej (i byli w świetle prawa po prostu osobami prowadzącymi działalność przestępczą) - to były i takie przypadki i to mam na myśli pisząc o "indywidualnym rozpatrywaniu" problemu. (...)
Właśnie. Takich przypadków nie było dużo, a nawet jeśli się zdarzały, to jestem przekonany, że pojmany dywersant był rozstrzeliwany – oczywiście nadal jestem przy kampanii wrześniowej. Był to taki czas, że strona polska miała ważniejsze problemy na głowie niż pojmani dywersanci, i to tacy którzy dawali także do wiwatu polskim żołnierzom. Chce wierzyć, że tak jak wspomina generał Abraham, w większości wyroki na dywersantach zapadały przed powoływanymi sądami polowymi. Sam generał w dniu 3 września z 14 wyroków śmierci, zatwierdził 12, a w 2 przypadkach skazał na 10 lat ciężkiego więzienia. Taka forma postępowania – czyli sądy polowe, są podstawą indywidualnego rozpatrywania konkretnej sprawy dywersanta, natomiast nie przekonuje mnie rozpatrywanie indywidualnego problemu.
I trochę z innej beczki.
Co Polacy w czasie kampanii wrześniowej robili z wziętymi do niewoli niemieckimi żołnierzami ? W tym totalnym chaosie po przegranej bitwie granicznej nie było chyba miejsca, w którym można by było umieścić jeńców. Daję wiarę zapisom, że pojmani hitlerowcy wraz z wycofującymi się polskimi oddziałami przechodzili do Rumunii lub na Węgry i tam byli zwalniani z niewoli.
Konwencja Haska bezpośrednio nic nie mówi o partyzantach, a powoływanie się na nią w obronie ich życia wynika bardziej z prawnej interpretacji przepisów. Na tej podstawie można wywnioskować, że Konwencja odbiegała od rzeczywistości już w trakcie I wojny światowej, a co dopiero od realiów II wojny światowej. Konwencja wspomina o użyciu balonów, a kilka lat później w użyciu oprócz gazów bojowych były też samoloty, czołgi, natomiast w kolejnej wojnie – doszło ludobójstwo, obozy zagłady, lotniskowce, rakiety, broń atomowa i komandosi. Oczywiście całkowicie wyszedłem poza ramy tematu, ale chciałem tylko zilustrować jak bardzo zmienił się świat od 1907 roku.
Słusznie piszesz, że większość walki z okupantem była prowadzona w formie utajnionej – czyli zgodnie z przyjętymi zasadami konspiracji, czego Konwencja też nie przewidziała. No i na koniec, nie twierdzę, że Werwolf spełniał warunki Konwencji Haskiej, ponieważ jak wspomniałem wcześniej realia II wojny światowej przerosły wyobraźnię jej twórców.
Też się zastanawiam, co partyzanci robili z pojmanymi żandarmami lub żołnierzami niemieckimi. Niestety jestem przekonany, że byli rozstrzeliwani – realia wojny i podstawowe zasady konspiracji co do zachowania w tajemnicy wszelkich informacji o oddziale. Jak okupant postępował z partyzantami jest wszystkim wiadomo: tortury, wyciąganie informacji i następnie powieszenie lub rozstrzelanie – bez sądu.
W pewnym sensie mógł być przestępstwem kryminalnym sam atak na hitlerowskiego żołnierza lub żandarma, ale tylko w tłumaczeniu okupanta, a dla Nas jednym z rodzajów walki z wrogiem ojczyzny – takie patriotyczne podejście do sprawy, hitlerowcy nie przejmowali się losem podludzi a wręcz byli panami ich życia lub śmierci.
Ja także nie zaprzeczam, że pojmanych hitlerowskich żołnierzy powinna chronić Konwencja, i tak było, o czym wspomniałem powyżej. Wszystko się zmieniło, kiedy ujrzały światło dzienne informacje o postępowaniu Niemców wobec ludności cywilnej i pojmanych żołnierzy. Oczywiście, że każdy powinien być indywidualnie sądzony za swoje zbrodnie, nawet ten który mordował, grabił i palił na rozkaz. Dotyczy to także powstańców warszawskich, tylko w tym przypadku nie słyszy się o niegodnym ich postępowaniu wobec jeńców, wręcz przeciwnie, to hitlerowcy lub wspierające ich ścierwa często mordowali pojmanych jeńców, ludność cywilną lub rannych w szpitalach. Na koniec zniszczyli całe miasto.
Brytyjczycy w trakcie trwania powstania, często głosili przez radio że powstańcy są zaliczani do Polskich Sił Zbrojnych i wszelkie zbrodnie zostaną osadzone – a był to czas, kiedy hitlerowcy sami musieli się zastanowić nad własną przyszłością, a to miało duży wpływ na losy żołnierzy z AK i pozostałych ugrupowań.
Pozdrawiam - Kozak