https://wiadomosci.dziennik.pl/historia/...enzja.html
"Wystarczy spojrzeć na portret Mikołaja Przewalskiego i wizerunek starszego Józefa Stalina. Wyglądają jak bracia. Jeśli okrasić to podobieństwo faktem, iż Przewalski był podróżnikiem i według niektórych relacji zawitał przed narodzinami małego Józefa do Gori, gdzie mógł poznać jego matkę, cała historia układa się w scenariusz jak z obyczajowego serialu. Ile w nim prawdy?......
Nieżyjący już prof. Paweł Wieczorkiewicz, historyk-sowietolog, zauważał w posłowiu do jednej z biografii Stalina, że młodego Józefa przezywano „konikiem Przewalskiego”, drwiąc w ten sposób nie tylko z jego domniemanego pochodzenia, lecz także z przysadzistej figury. Trudno ocenić, kiedy w otoczeniu rodziny Dżugaszwili pojawiły się plotki o tym, że ojcem chłopaka jest nie szewc-alkoholik, a podróżnik-geograf Mikołaj Przewalski. "
Biografia Stalina jest pełna sprzeczności. Wynika z niej, że znał wszystkich Żydów na Świecie i im rozkazywał. Jak wizyta nieznającego obcych języków Stalina w Wiedniu u A. Trojanowskiego wpłynęła na jego dalsze losy też jest sprawą ciekawą. Trojanowski był pierwszym ambasadorem radzieckim w USA.
Życiorysy Stalina są na pierwszym miejscu w ilości oszustw mających na celu zafałszowanie prawdy.
Stalin był nazywany konikiem Przewalskiego i jak każdy koń miał woźnicę, który decydował w którą stronę jedzie historia.