Hej
(28.11.2013 18:07)janusz napisał(a): Do dziennego bombardowania uzywano celownika frmy Zeiss z ruchomym zespołem soczewek ,kiedy w 1916 celownik ten ulepszono , namierzanie i i oznaczanie celu odbywało się półautomatycznie
Mógłbyś z grubsza napisać co tam konkretnie było zautomatyzowane? Albo linka dać jakiegoś? Jak to działało?
Ogólnie celownik uwzględniający prędkość i wysokość działał tak, że wprowadzało się te wartości jakimiś np. pokrętłami, a powodowało to przesunięcie punktu celowania w odpowiednie miejsce. Punktem tym mogło być np. przecięcie dwóch drutów, jak w jakimś wczesnym celowniku brytyjskim, a w Goertzach to było bardziej fachowo, skala naniesiona w okularze przyrządu optycznego i obrotowy pryzmat rzutujący obraz z wyprzedzeniem o odpowiedni kąt.
Wysokość brano oczywiście z wysokościomierza barometrycznego. Prędkość z prędkościomierza, z tym że jeśli były warunki, to bombardier mógł pokusić się o wyznaczenie realnej prędkości względem ziemi, na podstawie czasu pomiędzy pokryciem się punktu celowania z obiektami naziemnymi o znanej wzajemnej odległości. Czas mierzony był za pomocą ręcznego stopera. Było to jednak ogólnie żmudne i niezbyt dokładne.
Dryf boczny uwzględniano na oko, stąd tendencja by w miarę możliwości bombardować w łożu wiatru (z wiatrem lub pod). To też oczywiście nie rozwiązywało do końca problemu, bo wszak wiatr mógł spowodować, że bomby upadły za blisko lub za daleko. Ale też zwykle nie zrzuca się jednej bomby lecz serię co najmniej kilku, więc była szansa że tak czy inaczej cel zostanie trafiony przez pierwsze lub ostatnie bomby z serii.
W 1916 Henry Wimperis wymyślił celownik pozwalający zmierzyć prędkość wiatru na podstawie dryfu bocznego (Drift Sight,
http://en.wikipedia.org/wiki/Drift_Sight). Najkrócej mówiąc działało to tak, że po wprowadzeniu prędkości i wysokości i ustawieniu w ten sposób punktu celowania bombardier przechodził na pomocniczy przyrząd z widoczną w polu widzenia "linijką", której kąt względem osi samolotu można było regulować. Śledząc pozorny ruch obiektów naziemnych, regulował położenie "linijki" tak, by ten ruch odbywał się równolegle do niej. Następnie odczytywał sobie ze skali prędkość wiatru, którą wykorzystywał potem do bombardowania w opisany wcześniej sposób (w łożu wiatru) wprowadzając ją do celownika odpowiednim pokrętłem.
W 1917 Wimperis udoskonalił swój celownik, wprowadzając możliwość bombardowania pod dowolnym kątem do osi wiatru (Course Setting Bomb Sight
http://en.wikipedia.org/wiki/Course_Sett...mb_Sight). Od kwietnia 1918 celownik CSBS był podstawowym wyposażeniem bombowców RFC.
(28.11.2013 18:07)janusz napisał(a): korzystał z celownika teleskopowego Gortz ,ktory pozwalał odczytac prędkość i wysokość ,pod koniec wojny stosowano celowniki Gort-Barikov ktore były sprzężone z zegarowym mechanizmem włączającym automatycznie zwalniacz bomb.
Nie żebym się czepiał jakoś okropnie literówek, na tyle ciekawie piszesz że mi się nie chce tego wytykać. Ale momentami to już przeginasz: ten celownik zwał się Goertz-Boykow (od nazwisk wynalazców). Można sobie rozmaite transkrypcje wyobrazić, można zapisać Görtz (z umlautem), można zapisać w spolszczonej formie Bojkow, albo Boykov, choć, o ile wiem, sam ten facet się pisał właśnie tak dziwnie (Boykow). Ale Barikov nijak z tego wyjść nie chce.